Chorwacja posiada niemal nieskończoną ilość ścieżek pieszych i rowerowych. Bez względu na to czy przebywamy w jej kontynentalnej części czy nad Adriatykiem. Każdy amator i profesjonalista znajdzie coś dla siebie. Trasy krótkie i bardzo długie, asfaltowe, szutrowe, EuroVelo i inne znane międzynarodowe szlaki, teren równinny i górski, sporty ekstremalne i wycieczki rodzinne.
Podczas wyprawy na wyspę Murter i do Omiša postanowiliśmy zabrać ze sobą nasze rowery, by zobaczyć samemu i pokazać Kryśce Chorwację z trochę innej strony. To był świetny pomysł! Już teraz wiemy, że podczas kolejnych, dłuższych wyjazdów zabierzemy ze sobą rowery.
Rower daje wolność. Sami doskonale wiecie, że do niektórych pięknych zakątków, czasami trzeba pokonać nawet kilka kilometrów wąskich ścieżek, gdzie nie dojedziemy autem. Rower skraca czas i dystans!
Chorwacja rowerem bez żadnej presji
Na pierwszy raz z jednośladem w Chorwacji nie stawialiśmy sobie wysoko poprzeczki. Szczególnie, że Kryśka podróżuje z nami w foteliku, no i jesteśmy absolutnymi amatorami. Ponadto dochodzi fakt, że lipcowe upały nie są szczególnie przyjemne przy dłuższych wyprawach. Wjazd rowerem na Sv Jure nie wchodził nawet w grę! Część naszych wypraw odbyliśmy wspólnie, na spokojnie, a część tras przejechałem samemu.
Własny rower w Chorwacji czy wypożyczony? Plusy i minusy
Prawie w każdej większej chorwackiej miejscowości znajdziemy co najmniej jedną wypożyczalnię rowerów, nierzadko również rowerów elektrycznych. Po co więc zabierać ze sobą własne rowery?
Podczas naszych poprzednich podróży do Chorwacji kilkukrotnie wypożyczaliśmy na 1-2 dni rowery. Wtedy zdarzało się trafiać na tzw. klekoty. Zraziliśmy się wtedy do cudzego sprzętu. Czasy się zmieniły, aktualnie, wiele wypożyczalni oferuje wysokiej jakości sprzęt w dobrym stanie. Nie mamy super rowerów jednak co swoje to swoje. Podczas jazdy lubimy znać możliwości swoich jednośladów. To tak jak wypożyczonym autem, wtedy też zupełnie inaczej patrzymy na jego stan.
REKLAMA
Prócz wyżej wymienionej zalety, plusem posiadania w Chorwacji swoich rowerów jest oszczędność związana z kosztem wynajmu, który w zależności od miejsca i regionu waha się od ok. 100 do 400 kun. Na jednej z wysp widzieliśmy cenę 600 kun za 1-dniowy wynajem. Wynajem roweru na godziny, będąc z Chorwacji z dzieckiem mija się z celem. Nigdy nie wiesz kiedy dziecko będzie gotowe do jazdy i jak często będzie chciało podróżować. Swoje rowery mamy do dyspozycji przez cały czas, nie musimy myśleć o oddaniu ich na czas do wypożyczalni.
Kolejny plus to własny fotelik. My korzystamy z odchylanego fotelika Hamax Siesta. Długo wybieraliśmy odpowiedni fotelik dla Kryśki, tak by był bezpieczny, a zarazem wygodny. Zabierając własny fotelik oszczędziliśmy sobie poszukiwań na miejscu odpowiedniego fotelika. Ze stanem oraz jakością, w zależności od wypożyczalni na miejscu również różnie bywało. Bezpieczeństwo dziecka jest dla nas bardzo ważne.
Największym minusem zabierania ze sobą własnych rowerów jest oczywiście ich transport. Bez względu na miejsce ich montażu, musimy mieć na uwadze, że mamy dodatkowy bagaż. Do rowerów dochodzi fotelik oraz kaski. Na szczęście poruszamy się autem we trójkę dlatego fotelik i kaski znalazły swoje miejsce na przednim fotelu gdzie zostały solidnie spięte pasem.
Poza dość uciążliwym transportem pamiętać należy, że na miejscu musimy gdzieś przechowywać nasze rowery. O ile w naszym przypadku nasze jednoślady nie kosztowały fortuny, o tyle ktoś z droższym rowerem będzie musiał przemyśleć czy w jego apartamencie znajdzie się miejsce na jeszcze jednego lub więcej „członków rodziny”.
W zależności od umiejscowienia rowerów, mniej lub bardziej wzrasta spalanie. My wybraliśmy prawdopodobnie najgorszą opcję – na bagażniku dachowym. Następne auto będzie już z hakiem, na którym zamontujemy bagażnik na rowery. Znając poziom spalania naszego auta na podobnych trasach, z podobnym obciążeniem lecz bez rowerów na dachu, mogliśmy dość dokładnie określić poziom spalania.
REKLAMA
W drodze do Chorwacji wyszło, średnio 0,5-1L/100km więcej. W drodze powrotnej spalanie było nieco większe i wahało się w przedziale 1-1,5L/100km. Mogło to być związane z jazdą pod wiatr, który potrafił mocno spowolnić.
Znając poziom spalania z rowerami na dachu łatwo policzyć, że na całą, około 3,5-tysięczną trasę wyszło nam ok. +35 litrów paliwa. Daje to ok. 150-200zł kosztu transportu rowerów do Chorwacji i z powrotem. Gdybyśmy chcieli wynająć rowery na miejscu na cały nasz 2-tygodniowy pobyt musielibyśmy wydać ok. 1000-1500zł. Porównując te koszty, wychodzi na to, że za „przepalone” w trasie pieniądze, na miejscu moglibyśmy wynająć rowery zaledwie na 2-4 dni. Jak widzicie – warto zabrać swoje rowery ze sobą.
Producent naszych mocowań zaleca aby z rowerami na dachu nie przekraczać 120km/h. Tak też uczyniliśmy. Szum związany z ich transportem nie był dla nas odczuwalny. Na czas podroży zdemontowaliśmy siodełka, a także przekręciliśmy na bok kierownice.
Minusem przewożenia rowerów na dachu mogą być również zabrudzenia, powstałe w wyniku zderzeń z owadami, a także nieplanowane spotkania z większymi osobnikami, na przykład z nietoperzem.
Rowerem po wyspie Murter
Wyspa Murter okazała się idealna dla spokojnych, rodzinnych wypraw. Od krótkich wypraw z apartamentu na słynną huśtawkę, poprzez kilkukilometrowe wypady do po Betinie czy Murterze, do dłuższych tras, na drugi koniec wyspy.
Najdłuższym, przejechanym przez nas odcinkiem była trasa wybrzeżem, z Murteru przez Betinę i Tisno do miasta Jezera. Aplikacja Strava pokazuje, że cały odcinek ma długość 8,8 kilometra w jedną stronę, a suma przewyższeń wyniosła zaledwie 40 metrów. Trasa składa się z jazdy asfaltem, drobnym i ubitym żwirkiem, a także płaską kamienną ścieżką.
Ciekawym miejscem, do którego dojedziemy rowerem okazał się kościół Sv. Roka, skąd mamy widok na panoramę Betiny i Murteru.
Bardziej wymagający mogą skorzystać zarówno z asfaltowej drogi z Murteru do Tisno jak i kamienistej ścieżki wybrzeżem z Murteru do plaży Čigrađa. Krótki film z tej trasy znajdziecie na naszym fanpejdżu.
Rowerem po Omišu i okolicy
W samym Omišu nie znajdziemy ciekawych tras rowerowych. Jest on natomiast dobrym punktem startowym w kierunku miejscowości Gata, skąd mamy widok na piękną panoramę Omiša, a także rzekę Cetinę, która wpływa do Adriatyku.
Miejsce to znacie z opisu naszej wizyty przy pomniku Mili Gojsalić. Tutaj trasa jest wyłącznie asfaltowa, a 4-kilometrowy podjazd wznosi się na ok. 250 metrów n.p.m. Podjazd jest stromy i długi. Rekompensują go widoki na górze oraz sam zjazd, który nagrałem, a który znajdziecie na naszym fanpejdżu.
REKLAMA
Jeśli szukacie innych lokalizacji z pięknym widokiem na Omiš, polecamy również podjazd do miejscowości Borak. Podjazd jest dość długi i wymagający. Z Boraku można dostać się również do twierdzy Starigrad.
Jedną ze spokojniejszych tras jest ta wzdłuż rzeki Cetiny. Różnica poziomów jest niewielka, cały czas jedzie się drogą asfaltową. Droga jest kręta i niezbyt szeroka, dlatego należy uważać na poruszające się nią auta.
Mirek
-Woow. Czyściutka przerzuteczka i kaseta, że aż miło popatrzeć :)
Wojtek Tyluś
-Dzięki!
Jakby to powiedział Borewicz: „Sie dba, sie ma” :)
Lubię czysty łańcuch, aczkolwiek w połowie wyjazdu łańcuch nagle pokrył się rdzawym nalotem – być może to zasługa słonej wody morskiej :)
Irmina
-Jak patrzę na te wszystkie widoki, to te trudne podjazdy wydają się fraszką, chociaż pewnie będąc na miejscu nieźle bym się zziajała. Piękna wyprawa:)
Kompas-poland.com.pl
-Zdecydowanie zwiedzanie Chorwacji na rowerze to bardzo dobry pomysł Jeżeli mamy kondycję, chęci i zapał jak najbardziej można się zdecydować na taką wyprawę.
Dominika
-Mam pytanie, czy bez rowerów można dostać się z Murter na drugą stronę wyspy unikając głównej trasy dla samochodów? Czy jest jakaś promenada albo ścieżka wybrzeżem łącząca obie części wyspy? Będę wdzięczna za odpowiedź. Pozdrawiam Dominika
Wojtek Tyluś
-Tak, da się jednak drobnymi kawałkami trasa z Murteru do Tisno/Jezery przebiega asfaltem, jednak aut tam nie spotkaliśmy.